Jeżeli mamy odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego miasto potrzebuje drzew, musimy zastanowić się czym jest miasto, jak funkcjonuje i w jaki sposób kształtuje życie człowieka.

Miasto to historycznie ukształtowana jednostka osadnicza, charakteryzująca się dużą intensywnością zabudowy, małą ilością terenów rolniczych (zielonych), ludnością pracującą poza rolnictwem (w przemyśle lub w usługach) prowadzącą miejski styl życia.

No właśnie – miejski styl życia. Ludzie wyprowadzając się ze wsi do miasta, oprócz łatwej pracy i wygodnego życia, mieli konkretne wymagania co do ukształtowania przestrzeni i estetyki otoczenia. Niekoniecznie w tej estetyce mieszczą się drzewa, uważane są one bowiem za element charakterystyczny dla terenów wiejskich; w mieście często są postrzegane jako zagrożenie dla ludzi i mienia, bądź jako niepotrzebne „śmieciuchy”.

Czy faktycznie miasto nie potrzebuje drzew i może funkcjonować bez zieleni?

Kontakt z zielenią jest atawistyczną potrzebą człowieka wpisaną w geny, tylko nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Czego życzymy najczęściej, składając sobie życzenia? Przede wszystkim zdrowia! Ale czy tak jest rzeczywiście, że nasze zdrowie jest najważniejsze? Dopóki jest – zazwyczaj najbardziej liczy się nasz dobrobyt. I przez ten pryzmat w pierwszej kolejności patrzymy na miasto i nasze w nim życie.

Oczekiwania mieszkaniowe i funkcjonalne ludzi narzucają coraz intensywniejszą zabudowę i brak miejsca na tereny zielone. Rozległe tereny zieleni są problematyczne w miejscu, gdzie liczy się każdy metr terenu. Drzewa natomiast mogą budować swoją przestrzeń wertykalnie, nie zabierając powierzchni horyzontalnej.

Chyba wszyscy wiedzą, że drzewa to olbrzymie klimatyzatory.

Obniżają o kilka-kilkanaście stopni temperaturę powietrza (zapobiegając miejskiej wyspie ciepła), oczyszczają powietrze z zanieczyszczeń i pyłów, ale także bakterii, wirusów, grzybów (o ok. 50-60 %), jonizują powietrze i przede wszystkim zamieniają węgiel atmosferyczny na tlen, czego nie nie robią klimatyzatory mechaniczne. Dodatkowo korona drzewa może zatrzymać nawet 17% opadów burzowych, co zmniejsza lokalne podtopienia.

Przytoczę kilka liczb działających na wyobraźnię z badań przeprowadzonych w Warszawie: około 1300 dużych drzew w ciągu roku wyprodukowało ponad 50 ton tlenu, zmagazynowało ponad 500 ton węgla, oczyściło powietrze z ponad 300 kg pyłów zawieszonych (tzw.PM2,5 i PM10), ponad 100 kg dwutlenku azotu i około 16 kg dwutlenku siarki. Każdy wie ile paliwa spala jego samochód, ale mało kto wie, ile tlenu do tego potrzebuje. W ciągu godzinnej jazdy samochód zużywa tyle tlenu, co około 800 osób!

A jak drzewa się mają do naszego dobrobytu?

Badania wskazują, że „zielone ulice” i miasta kojarzą się ludziom z wyższym standardem i poziomem życia, działki przy zieleni są chętniej kupowane, nieruchomości w zazielenionych miejscach szybciej zyskują na wartości, a sklepy przy zazielenionych ulicach notują wyższe zyski. Nieruchomości wokół parków są najdroższe – m.in. dlatego w Nowym Jorku powstał Central Park. Co ciekawe, ludzie zgodnie ze wskaźnikiem śmiertelności, na takich terenach żyją dłużej.

Wracając teraz do rzeczonego zdrowia, czy drzewa mają znaczący wpływ na naszą kondycję?

Wiele badań wykazało, że tak. Kolor zielony ma leczniczy wpływ zarówno na mózg, jak i ciało człowieka.

Polepszenie parametrów mikroklimatu lokalnego powoduje przede wszystkim, że zmniejsza się obciążenie organizmu człowieka ciepłem, co wpływa bardzo pozytywnie na kondycję ludzi, a przede wszystkim osób cierpiących na schorzenia typu krążeniowo-oddechowego. Dodatkowo, drzewa i krzewy są znakomitym izolatorem akustycznym, przez co niwelują niekorzystny efekt hałasu. Hałas jesy jednym z ważnych problemów w miastach, uznawanym za rodzaj zanieczyszczenia. U człowieka wywołuje on głównie efekt napięcia emocjonalnego, wzmaga stres, utrudnia skupienie, a w efekcie zaburza funkcjonowanie całego organizmu. Osoby, które w dzieciństwie mieszkały w pobliżu terenów zielonych, w dorosłym życiu mają mniej problemów oddechowych takich jak np. astma lub świszczenie w płucach – wskazują badania norweskich naukowców. Z kolei duńskie badania naukowe wykazały, że dzieci, które dorastają w otoczeniu zieleni, w ciągu swojego dalszego życia rzadziej zapadają na schorzenia psychiczne. Jak stwierdzili naukowcy z uniwersytetu w Aarhus, u ludzi, którzy spędzili dzieciństwo w otoczeniu lasów, łąk, ogrodów czy parków ryzyko wystąpienia choroby psychicznej jest o 55 proc. mniejsze niż u osób, które nie miały wokół siebie zieleni. Naukowcy uznają to za dowód na to, że w miastach powinno się większą uwagę przywiązywać do terenów zielonych. W okresie dzieciństwa tereny zielone są niesłychanie ważne. Nie oznacza to, że gorzej wzrasta się dzieciom w miastach. Ważne jest tylko, żeby miały one wokół siebie zieleń. Badania dostarczają dalszych dowodów na to, że naturalne otoczenie odgrywa większą rolę dla zdrowia psychicznego, niż do tej pory sądzono. Odpowiednio zaaranżowane zielone przestrzenie nie tylko obniżają poziom stresu, sprzyjają relaksowi i zwiększają stymulację umysłową. Badania przeprowadzone wśród pacjentów szpitala „Trust hospital” w Pakistanie wskazują, że przebywanie osób hospitalizowanych w dobrze zaplanowanych terenach zielonych może poprawić wyniki kliniczne pacjentów. Zmiany wynikały z efektów m. in. następujących spośród zaobserwowanych zjawisk: zmniejszonego przyjmowania leków przeciwbólowych oraz krótszego okresu trwania samej hospitalizacji. Te z kolei powiązano bezpośrednio z wpływem przebywania pacjentów na terenach zielonych. Wyniki eksperymentu z Japonii tylko potwierdzają fakt, że zieleń relaksuje człowieka, natomiast beton wpływa na niego stresująco. Natura i zieleń może zmniejszyć wydatki państwa na leczenie pacjentów przez skrócenie długości ich pobytów szpitalnych, a u niektórych pacjentów obserwuje się rzadszą potrzebę stosowania silnych leków przeciwbólowych. Dowodem na to są obserwacje z kilku szpitali, sugerujące, że widoki natury mogą istotnie poprawić wyniki kliniczne pacjentów, podczas gdy prostoliniowe formy nasilały lęk. W kolejnych badaniach porównano doświadczenia pacjentów z oddziału chirurgii, którzy mieli widok z okna sali na drzewa lub ścianę budynku z cegły. Otrzymane wyniki pokazały, że pacjenci w pokojach z widokiem na przyrodę, w porównaniu z tymi, którzy patrzyli na ścianę, przebywali krócej w szpitalu i cierpieli mniej z powodu powikłań po zabiegach chirurgicznych.

Pozytywny efekt oddziaływania przyrody na ludzi objawia się już w ciągu 3–5 minut. Przebywanie wśród zieleni podnosiło poziom pozytywnych uczuć (osoby badane stawały się bardziej uprzejme i spokojne) oraz zmniejszało emocje takie jak strach, złość i smutek.

Reasumując moje rozważania, to nie miasto potrzebuje drzew, to ludzie w mieście potrzebują drzew. I to bardzo!

Całe szczęście ludzie są coraz bardziej tego świadomi i coraz częściej reagują, gdy w mieście szykuje się wycinka drzewa, a w jego miejsce ma powstać blok.

Na zdjęciu przykład z Białegostoku, gdy ingerencja mieszkańców wymusiła na deweloperze zmianę projektu bloku, żeby pozostawić dwa jesiony na terenie posesji.

Opracowała Monika Pietkiel