Autor: Artur Kacprzak
Stawiam tezę, że partycypacja w formule, w jakiej wykształciły się one w Polsce na przestrzeni ostatnich 30 lat, stanowi wynaturzenie idei samorządności. Mówię tu konkretnie o wydelegowaniu usług partycypacji przez samorządy do firm i organizacji zajmujących się profesjonalnie partycypacją. Wkurzony? Super!
Kto się troszczy o interes społeczny?
Systematyczne rozpoznawanie naszej woli pozostaje możliwe dzięki wolnym wyborom. Ubiegający się o mandat przedstawiciel musi poznać nasze potrzeby, aby zdobyć poparcie. Kto zrobi to najlepiej, zdobywa największą ilość głosów. Proste. To jeden ze sposobów urzeczywistniania naszych – społecznych – potrzeb w demokratycznym państwie prawa. Nie jest to jednak system doskonały. Pisałem o tym wcześniej. W erze przyspieszonego obiegu informacji rola demokracji przedstawicielskiej znalazła się pod presją demokracji bezpośredniej, której potencjał wzrósł niepomiernie wraz z rozwojem technologii i szybkością upowszechniania informacji.
Burmistrz vs. radni
Potrzebę większej partycypacji obywateli w decyzjach dostrzegają włodarze. Ogłaszane przez burmistrza lub prezydenta konsultacje wchodzą jednak na kurs kolizyjny z pozycją radnych. Jeśli to władza wykonawcza rozpoznaje potrzeby mieszkańców omijając przedstawicieli, to może to być zarzewiem sporu. Dotychczasowy monopol radnych na najlepiej zorientowanych w oczekiwaniach społeczności zostaje złamany, a ich pozycja podważona. Może być też – i stawiam tezę, że jest – czynnikiem spowalniającym tempo przyjmowania przez miasta rozwiązań typu Civic Tech. Ale to temat na osobny wpis.
Outsourcing samorządności
Wróćmy do delegowania partycypacji do firm zewnętrznych i zadajmy kilka niewygodnych pytań: dlaczego nasze miasta realizują konsultację przy pomocy wyspecjalizowanych organizacji? Dlaczego powstała rzesza firm i ekspertów, które trudnią się przeprowadzaniem procesów partycypacji, konsultacji i mediacji za miasta? Tak właśnie: “za” miasta. Dlaczego po 30 latach istnienia samorządu w naszym kraju, polskie magistraty nie dysponują zasobami i kompetencjami, które czynią je zdolnymi do samodzielnej realizacji partycypacji w ramach zadań własnych? Dlaczego obecność wyspecjalizowanych kadr do prowadzenia stałego dialogu z mieszkańcami w ramach dedykowanych wydziałów lub choćby zespołów jest wyjątkiem, a nie powszechną praktyką?
Rozpoznanie woli społecznej zadaniem własnym samorządu
Uważam zlecanie rozpoznania woli społecznej firmom zewnętrznym za wynaturzenie zarówno samorządności, jak i partycypacji. No bo czy mamy prywatne jednostki straży miejskiej wspomagających funkcjonowanie tej municypalnej? Albo, czy są na rynku prywatne firmy wspomagające działanie referatów ściągających podatki? A firmy od ewidencjonowanie ludności?
Nie ma takich tworów. Jest to sprzeczne z zasadą unitarności. Zadania publiczne służące zaspokajaniu potrzeb wspólnoty samorządowej są wykonywane przez jednostkę samorządu terytorialnego, jako zadania własne – tak stanowi obowiązująca w naszym kraju umowa społeczna zwana konstytucją. Możemy się spierać, czy rozpoznawanie owych potrzeb jest zadaniem własnym, czy jest nim samo jego zaspokajanie. Uważam, że samorząd ma obowiązek samodzielnie, przy pomocy wyspecjalizowanych kadr rozpoznawać potrzeby mieszkańców i w oparciu o ich rezultat podejmować decyzje.
Instytucję mają służyć nam
Patrzmy więc na interes nas – mieszkańców. Patrzmy szeroko i patrzmy w sposób pełny. Dostrzeżmy, że w świetle postępu przestały obowiązywać dawne ograniczenia czasu i przestrzeni, które zamykały decyzje dla wąskiego grona reprezentantów na przeciągle długi okres czasu. Nie możemy bezrefleksyjnie tkwić w rzeczywistości, która uniemożliwia nam szeroki udział w podejmowaniu decyzji. Nie powinno być naszej zgody na to, aby partycypacja i konsultacja, były marnym ochłapem samorządności wyrzuconym na margines systemu. Instytucja radnego, to nie twór sam w sobie, ale rola powołane przez system do realizacji naszych interesów. Jeśli dzisiaj możemy skuteczniej i szybciej realizować nasz interesy – zmieńmy system.
Adoptujmy się do zmian
Domagajmy się zmian, które będą realizować nasz podstawowy interes społeczny w sposób przystający do zmieniającej się rzeczywistości. Decyzje o naszym miejscu do życia muszę być podejmowane z uwzględnieniem naszego udziału. Żądajmy, aby nasze zaangażowanie było obsługiwane w sposób całościowy przez organy władzy samorządowej od pomysłu na kształcie rozwiązania kończąc. Jeśli oznacza to zatrudnienie specjalistów od partycypacji, konsultacji i współdecydowania w naszym magistracie, zróbmy to. Pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność, żądajmy bezpośredniego udziału w decyzjach w naszym samorządzie.
Zdj. Konsultacje w Augustowie realizowane w partnerstwie z Fundacją SocLab